Recenzja filmu

Pinokio (2002)
Roberto Benigni
Joanna Wizmur
Roberto Benigni
Carlo Giuffrè

Struganie wariata

Został wystrugany przez ojca z dużego kawałka drewna! Pinokio!!! Jest wesoły, śmieszny, lekkomyślny! Pinokio!! Nie chce chodzić do szkoły, woli się włóczyć po mieście i poznawać przyjaciół!
Został wystrugany przez ojca z dużego kawałka drewna! Pinokio!!! Jest wesoły, śmieszny, lekkomyślny! Pinokio!! Nie chce chodzić do szkoły, woli się włóczyć po mieście i poznawać przyjaciół! Pinokio!!! Podskakuje, biega, śmieje się! Pinokio!!! Gdy jest niegrzeczny opiekuje się nim Błękitna Wróżka! Pinokio!!! Zaprzyjaźnia się z Lucignolo, z którym przeżywa mnóstwo ciekawych przygód! Pinokio!!! Przez swoją lekkomyślność traci pieniądze, krzywdzi bliskich, ale na pewno się poprawi! Pinokio!!! Czy odczuwaliście irytację, czytając powyższy akapit? Jeśli tak, wiecie już jakie uczucie towarzyszy oglądaniu "Pinokia" w reżyserii Roberto Begniniego, który gra również tytułową rolę. Jest to z pewnością najstarszy Pinokio, jakiego będziecie mogli oglądać, gdyż aktor skończy w październiku tego roku 51 lat. I prawdopodobnie też najgorszy. Begnini skacze przed kamerą, stroi miny, a wszystko z taką ilością sztuczności i egzaltacji, że film ogląda się z rosnącą irytacją. Zamiast włoskiej dynamiczności i świeżości widzimy starannie wypracowane gesty i mimikę, które nawet na chwilę nie oszukują widza. Na ekranie nie oglądamy Pinokia, ale aktora kiepsko grającego swoją rolę. Główny bohater nie wyzwala żadnych pozytywnych uczuć w widzach. Wręcz przeciwnie, zaczynamy mu źle życzyć i czekać, aż jego wybryki zostaną ukarane. We Włoszech film odniósł wieki sukces, jednak polskim widzom raczej średnio się spodoba. Przed wszystkim z powodu różnic kulturowych - to co Włoch uzna za żywiołowość, Polak nazwie sztucznością. Pomysł na ekranizację opowieści Carlo Collodiego z Begninim w roli głównych miał sam Federico Fellini. Szkoda, że po jego śmierci aktor zwlekał prawie 10 lat z realizacją pomysłu. Do niektórych ról nie dojrzewa się wraz z wiekiem. Równie "stara" jest pozostała część obsady - Błękitna Wróżka jest po 40, a Lucigniolo ma 33 lata. O ile w normalnie nie ma to znaczenia, to w przypadku gdy aktor gra postać od siebie młodszą i widać różnicę wieku, efekt jest nieciekawy. Nawet dzieci, dla których film jest przeznaczony, odczują małą wiarygodność bohaterów. A pozostałe elementy "Pinokia" nie rekompensują w żaden sposób tej "niedogodności". Scenografia wygląda jak zrobiona z papieru, co robi niekorzystne wrażenie. Być może taki był zamysł twórców, którzy zbudowali świat Pinokia korzystając z ilustracji książkowych. Tylko niektóre budynki, na przykład dom Dżepetta i pałac Błękitnej Wróżki wyglądają solidniej. Nad scenografią pracowano rok, a efekty są raczej nieciekawe. Światu Pinokia brakuje magii, tajemniczości. Film ma niestety niewiele zalet. Nawet dubbing jest mało ciekawy. Autorem polskiej wersji językowej jest sławny Bartosz Wierzbięta, ale tym razem nie ma co liczyć na zabawne rozmowy, trafne pointy. Dialogi są przetłumaczone bardzo dobrze, ale jakby rutynowo. "Pinokia" ogląda się z rosnącą irytacją, a czas projekcji ciągnie się jak spaghetti. Najmłodsi widzowie zapewne będą się dobrze bawić, gdyż mają bogatszą wyobraźnię - z takiego założenia wyszli pewnie też twórcy filmu - i nie zwrócą uwagi na różne wady i niedociągnięcia "Pinokia". Jednak rodzice im towarzyszący będą cieszyć się raczej ze wspólnego czasu, który spędzają z dziećmi, niż z "wesołych" przygód drewnianego chłopczyka. Nie polecam filmu Begniniego - moim zdaniem to strata czasu i pieniędzy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones